Kinia006:
Cytrynka100:
Zestresowana myszka postanowiła wyjść przez okno. Kiedy to zrobiła usłyszała dziwny szelest. Po chwili za rogiem pałacu ujrzała cień czegoś dziwnego... Ślady prowadziły do lasu, do którego ojciec zabronił jej wyraźnie wchodzić, nawet gdyby wszystko się paliło i waliło.Bała się do niego wejść. Wszyscy zawsze nazywali ten las "Zabronionym". Powoli zaczęła wchodzić do niego. Usłyszała naglę dźwięk :
- Ale to pyszne! Jestem najszczęśliwszym zwierzęciem na ziemi! - Szeptało.
- Kto to był?! - Przeraziła się - Mam broń i nie zawaham się jej użyć!
Tak naprawdę nie miała broni, nie licząc złamanej gałązki, którą machała między drzewami, żeby nie wejść w pajęczynę. Mała Nereida była odważna i poszła dalej śledząc dziwne ślady. Odgłosy i szelesty były coraz głośniejsze i coraz bardziej niepokojące.W oddali ujrzała coś dziwnego. Była to coś podobnego do galarety czy błota. Podeszła bliżej. Zobaczyła jakiegoś dziwnego stwora.
- Kim jesteś i co tu robisz? - Zapytała troche zaniepokojona.
- Jestem Csave, prawie nikt mnie tu nie zna. uciekłem z domu. Za tydzień jest Haloween, wszyscy maja zapas cukierków. A ja jestem z biednej rodziny i nie stać mnie na takie rzeczy... Wybacz, że okradłem ciebie z całych słodkości... Już Ci wszystkie oddaje, przepraszam to ja zbiłem ci naczynie.
- Nic się nie stało, możesz je zabrać. Rozumiem, jak to jest nie miec tego co inni.
- Dziękuję Ci, jesteś wspaniała!
- Nie ma za co! - Powiedziała Nereida.
Myszka nie rozumiała czemu jej ojciec nazywał ten las "Zakazanym". Nie było tam nic złego. Odprowadziła Csave do domu i zawarła z nia przyjaźń, po czym wróciła do pałacu, jak gdyby nigdy nic.
Piotrekaga:
Morał z tej bajki jest taki: ,,Wszyscy razem znaczymy więcej niż każdy z osobna, dlatego plemienia jak rodziny się nie zostawia.”
Malinvanilla:
Zaciekawiona nereida nie przyglądała się długo.
Ruszyła za błyszczącymi śladami, prowadzącymi do lasu wodorostów.
Nereida poprawiła okulary, po czym bez wahania popłynęła w głąb gigantycznych kęp ,,trawy"
Podróż nie była długa.
Zielony ogon z białymi włosami na koniuszku zaplątał się w wodorosty.
Myszka próbowała jakoś zerwać swą blokadę, jednakże liści tych było za dużo.
Pozostało jej wołać na pomoc.
Ale była noc! Wszyscy spali, szczególnie nereidy, co zawsze aż chrapią.
Amfitryda również.
W końcu, za ostrym szarpnięciem ogona, udało jej się wydostać. Niestety - obwinięte wodorosty, zostały na tylnej kończynie.
- Potem się je wytnie - pomyślała.
I nie zrażając się, wypłynęła by odkryć kto wyjadł jej cukierki.
Nereida nagle natrafiła na grotę. Nie była ona wielka, trochę schowana w ziemi.
Ślady oczywiście prowadziły do niej.
Było tam widoczne światło, promieniujące wśród mrocznej nocy.
Słychać było dziwne śmiechy, co zmartwiły zieloną myszkę.
Aż wtedy...
-AAAAAAAAAAAAAAAAA - prawa ręka amfitrydy się przeraziła
tego, co było tam słychać, nie dało się opisać!
Dodatkowo - nagle żółte światło wydobywające się z jaskini zmieniło swę barwę na czerwony.
Tego już było za wiele. Może nie powinna iść tam i zwyczajnie kupić nowe cukierki dla dzieciaków?
Posprzątać kuchnię i tyle?
Nereida usiadła na kamyku znajdującym się obok groty i pomyślała.chwilę.
Wtem, wyłonił się mroczny cień i złapał myszkę do worka.
- Puszczaj mnie! czego chcesz?? - Krzyczała brązowooka mysz.
Siedzenie w worku trwało sekundę, gdy nagle znowu ujrzane światło okazało się być mroczną grotą.
- Ymm... co ty tu robisz?! - spytał znajomy już głos.
Oguras schylił się nad głównym bohaterem.
- A TY? może coś wytłumaczysz? Nie dość że skradłeś mi cukierki, to jeszcze mnie straszysz!
- Ja tylko testowałem moją niespodziankę na halloween. jest jutro!.. teraz można powiedzieć że dziś. Jakby ktoś z rana słyszał - po niespodziance.
A cuksy przydadzą się dla młodzieży
- Powiem ci jedno, James Bond z ciebie nie będzie. Dziwię się, że tylko ja to słyszałem.
- Ty jedyny stoisz na baczność - przyznał miłośnik Ogurków - dlatego zawsze jesteś niewyspany!
- a-ale te głosy.. maluchy dawno by się wystraszyły, dobrze wiesz. To po co... - Nereidę zatkało
- JA CI ZARAZ DAM TY ZŁODZIEJU!
I tym oto sposobem wrócili do domu. Znaczy uciekli.
Główny bohater miał płonące oczy i ścigał Ogurka, któremu z kondycją jest nie najlepiej..
- Ty lepiej się wstydź, że nie było cuksów o smaku OGÓRKOWYM!
Koniec
Winineczka:
Po zobaczeniu śladów Nereida w pośpiechu ubrała się i wyszła z domu. Zauważyła ,że ślady są tak długie ,że aż idą przez ciemny las. Bardzo się bała ,ale też chciała wiedzieć kto ją odwiedził i rozsypał jej cukierki. Wchodząc do lasu przypomniała sobie ,jak bardzo boi się ciemności. Wahając się i tak poszła przez las. Ślady były coraz dłuższe i dłuższe. Myślała już nad powrotem do domu lecz i tak nie poszła ,szła dalej. Idąc przez las widziała straszne chude ,długie szczury. Patrzyły na nią złowrogo ,po czym myszka zaczęła iśc szybciej. Spotykała także wiedźmy ,które sypały na Nereidę cukierkami które miała w kuchni. Przyszło jej na myśl ,że to może zła wiedźma jej zrobiła psikusa, zabrała cukierki i po rzucała po całej kuchni różne rzeczy. Ale pomyślała... że pewnie to nie ona, bo po co miała by jej psuć humor? Szła już ponad 30 min. Ślady dalej się włóczyły ,aż Nereida zauważyła że śladu urywają się w krzakach. Podeszła do rośliny i zauważyła swoją przyjaciółkę. Na myśl jej przyszło ,że przed chwilą coś zrobiła jej tajemnicza osoba. Okazało się ,że tą osobą była jej najlepsza przyjaciółka. Nereida całkowicie zapomniała sobie o Halloween i myślała ,że to tylko żart. Myszki wspólnie zaczęły się śmiać po czym poszły do Nereidy poświętować Halloween.
I tak zakończyła się ta historia... :)
Myszozercaxd:
Pewnej nocy coś zbudziło jedną z Nereid. Dźwięk? Zupełnie jakby ktoś grasował w jej kuchni! Szybko zerwała się z łóżka zakładając na nos okulary. Ostrożnie wyszła za próg pokoju i przeszła przez korytarz. Rozległ się brzęk rozbijanego naczynia i dziwny syk. Serce zabiło jej mocno. Przez chwilę zastanawiała się, czy nie wycofać się i nie pójść po kogoś na pomoc. Zacisnęła jednak łapki i wyskoczyła zza rogu z okrzykiem. W kuchni nie było już nikogo, ale jej oczom ukazał się niepokojący widok - wszędzie porozsypywane były cukierki, a wiele szafek było otwartych. Z jednej z nich najwyraźniej spadł słoik, bo pod nią leżały ostre skorupy. Zupełnie jak gdyby ktoś szukał czegoś w pośpiechu i dał nogę, gdy przypadkiem zaczął hałasować. Nereida zobaczyła, że okno jest otwarte, a zimny wiatr wpada do środka. Już miała je zamknąć, gdy zauważyła na parapecie dziwne, błyszczące ślady. Wychyliła się przez okiennicę - tam też były! Ciągnęły się w dal, po piasku. Co to mogło znaczyć? Zapytała sama siebie, zaniepokojona Nereida. Postanowiła iść za tropami, ponieważ była jesień, a pogoda nie była najcieplejsza, ubrała ciepłą puchatą kurtkę oraz wygodne, zimowe buty i z zaniepokojeniem w oczach wybiegła z domu. Na dworze było ciemno i zimno, Nereida nie przepadała za taką pogodą tym bardziej, że miała okropny lęk przed ciemnością. Szła długo z tropami aż w końcu doszła do ciemnego lasu. Po długim namyśle, odważyła się wejść do lasu. Wszystko ją niepokoiło, nawet najmniejszy szum liści wprowadzał w niej strach. Gdy już myśląc, że nic tu nie znajdzie usłyszała kroki oraz dyszenie. Serce jej biło jak oszalałe, nagle jej oczom ukazał się cień kobiety. Kobieta miała długie blond włosy, i poszarpane ubrania widać, że była zamarznięta. Nereida przez chwile nie wiedziała co zrobić, ale koniec końców, spytała się kobiety.
-Co robisz tu o tak późnej porze?
- J-ja zgubiłam drogę do d-domu..
- Pomogę ci znaleźć drogę, jeśli chcesz... - Powiedziała lekko zaniepokojona Nereida.
Szły i szły przez ciemny las nie rozmawiając ze sobą, lecz Nereida nadal nie wiedziała kto tak naprawdę włamał się do jej mieszkania.. Chciała zapytać kobiety czy wie coś o tej sprawie, na początku była niepewna czy ją o to zapytać - bo w końcu nie wypada, ale koniec końców to zrobiła.
-Wiesz coś o włamaniu do mojego domu?
-J-ja, weszłam do czyjegoś domu przez okno myśląc, że to mój. Było ciemno, więc nic nie widziałam. W kuchni było tak samo. Szłam po kuchni lecz łokciem szturchnęłam słoik z cukierkami.. Wiatr z nad okna wiał tak mocno, że pootwierał wszystkie szafki.
-Rozumiem..
Wtedy Nereida już wszystko wiedziała, i dalszą drogę rozmawiała z kobietą. Po długiej drodze w końcu ukazał się im oczu dom. Kobieta podziękowała za pomoc i wbiegła szczęśliwa do domu. Nereida, postanowiła wrócić domu. Na następny dzień spojrzała w kalendarz - okazało się, że wczorajsza noc była nocą halloweenową. Nereida postanowiła odwiedzić kobietę, całkiem miło rozmawiało się z nią tamtej nocy. Poszła tą samą drogą w stronę domu lecz.. Tego domu już nie było. Ślad po kobiecie zaginą. Nereida po dziś dzień nie wie, gdzie jest lub co się stało z tajemniczą kobietą, i pewnie nigdy się nie dowie.
Szamankakox:
Nereida pomyślała sobie... Może za nimi pójdę? W pośpiechu założyła kapcie, jakiś płaszcz i wybiegła z domu by złodziej nie uciekł za daleko. W czasie gdy szła tropem śladów zauważyła leżący na ziemi naszyjnik w kształcie księżyca. Myszka schowała go do kieszeni w płaszczu, i szła dalej. Niestety w jakimś momencie ślad się urwał, najprawdopodobniej ten "ktoś" musiał przejść na drugą stronę rzeki. Niechętnie wchodząc do wody, wypadł mu naszyjnik z księżycem. Płynął on w stronę wodospadu. Nereida od razu wskoczyła cała do wody za nim, aby go złapać. Niestety wpadła w wodospad, ale po drugiej stronie jego coś było... To było ukryte przejście!!! Mysz wystraszyła się, było tak ciemno, że nie widziała gdzie się w tej chwili znajdowała, i jak się wydostać. Na szczęście w płaszczu była również latarka, którą nereida zaświeciła. Cichym głosem zaczęła mówić sama do siebie: gdzie ja jestem? jak stąd wyjść? czy ktoś w ogóle tu jest?! W tym momencie usłyszała dźwięk uderzającego o ziemię kamienia. Przecież ten kamień nie mógł tak sam z siebie spaść, coś musiało go strącić! Myszka jeszcze bardziej zaczęła się bać. W końcu się ruszyła i poszła przed siebie. Jaskinia za wodospadem była cała w pajęczynach i pająkach, kościach i takich innych strasznych rzeczach. Na końcu korytarza, na ścianie ujrzała bardzo dziwne malowidła. Co one mogły znaczyć? Były one w innym języku, więc nereida nic nie mogła zrozumieć. Nagle wyjście z tego korytarza zasypało się kamieniami, i latarka padła. Może być jeszcze gorzej? Siedząc w koncie, zastanawiała się co mogły znaczyć te znaki. Myszka przypomniała sobie, jak babcia tłumaczyła jej jakiś język, i już chyba wiedziała co one znaczyły. A znaczyły to: Każdego roku w halloween, Marazmor wychodzi z swej jamy by porywać myszkom ich cukierki. Marazmora można znale.... I tam były zatarte ślady pisma, nie dało się rozczytać dalej. Ale przynajmniej coś już wiem. Nereida zaczynała rozkopywać kamienie które zagradzały drogę wyjścia, lecz nie udało jej się. Wtedy znalazła bardzo ostry i duży kamień, i nim rozwaliła te kamienie. Czuła, jakby ktoś ją obserwował, i tak też było. W cieniu ujrzała przerażającą postać. Posiadała ona ostre zęby, pazury oraz futrzaste ciało. Cóż to mogło do cholery być?! Tajemnicza postać zaczęła świecić jasnym, niebieskim światłem. Przestraszona mysz próbowała zgładzić stwora, lecz w czasie gdy chciała go uderzyć, ten zniknął. Wpadła przypadkowo w jakieś inne tajemne przejście, w którym było jego łożysko. Było tam peeeełno cukierków myszek, i jakieś złoto, diamenty. Po co temu czemuś to wszystko? Straszliwa postać pojawiła się za plecami biednej nereidy, łapiąc ją za ogon i ciągnąć przed siebie. Nereida zaczęła krzyczeć, a Marazmor powiedział aby się uciszyła. Ty potrafisz mówić potworze?! Tak, i nie jestem żadnym potworem. A czym jesteś? Jestem pół myszką, i pół duchem. C-co?! Spokojnie, nie drzyj się tak, nie musisz się niczego obawiać, nic Ci nie zrobię. Po co zabierasz cukierki innym myszkom T-ty potworze?! Ponieważ gdy byłem jeszcze małą myszką, urodziłem się z ciężką chorobą. Każdego halloween zbierałem sam cukierki. Każdy dom, w którym byłem nie dał mi ani jednego cukierka. Każdy przede mną zamykał drzwi z wrzaskiem, czułem się odrzucony. Postanowiłem się kiedyś na nich zemścić, i tak do dziś zabieram każdemu cukierki, próbując być niezauważalnym. Przykro mi z tego powodu *mówi nereida*. Proszę, idź już stąd *odparł Marazmor*. Nie chcesz mojej pomocy? Nie, nie potrzebuję niczyjej pomocy, jestem przecież duchem, poradzę sobie sam. No dobrze, więc... dobranoc :) ... *Zamilkł duch* Wybiła nagle godzina 00:00, i był już 1 listopad. Nereida odwróciła się, a za jej plecami już nie było Marazmora. Wracając do domu myszka popatrzyła się na księżyc, i ujrzała tam wesołego ducha który skacze po chmurach w blasku księżyca. Poszła spać, a następnego dnia zapomniała o wszystkim. Koniec xD
No to zaczynamy opis. Ale tym razem chcę napisać co nieco o każdej z Waszych historii :) Tak dodatkowo, żeby każdy poczuł się doceniony - a ponieważ mam sporo czasu, to nic nie stoi na przeszkodzie.
W historii Kinii006 podobało mi się przedstawienie mojej Migotki jako cukierkowego pochłaniacza. Nigdy nie wpadłabym na to, by moja postać była w takim nałogu, haha.
Cytrynka100 zainteresowała mnie postacią Csave, bo przez dobrych kilka chwil zastanawiałam się jak to przeczytać. "Ksejf" czy "Kasejw"? Nigdy nie spotkałam takiego imienia, plusik za pomysłowość.
Piotrekaga... cóż.. chyba wystarczy jak zacytuję "Wojtuś bądź grzeczny to kupię ci płytę Delfiny i Wodniki". Padłam na tym. Przezabawny tekst xD.
Malin odważnie stwierdziła, że wszystkie Nereidy chrapią. Wstydźcie się Nereidy! Chwila, ja też nią po części jestem. Och.
Winineczka wrzuciła do swojej historii kilka postaci fantastycznych i szkoda, że nie opisała ich trochę dłużej. Takie podwodne czarownice muszą być naprawdę ciekawe i mieć interesujące życie. Spróbuj kolejnym razem popracować nad opisami i będzie naprawdę cudnie :).
Myszozercaxd postarał się tym razem o historię z dreszczykiem. I bardzo dobrze! W końcu rozwój literacki jest tym lepszy im więcej gatunków spróbujemy napisać. A ta kobieta z historii musiała nieźle zabalować, skoro zgubiła drogę do domu. Te szalone sobotnie noce.. xD
Szamanka zrobiła własną myszkową legendę o Marazmorze. Była naprawdę ciekawa, co tu więcej mogę powiedzieć? Szybko się czytało, co świadczy o tym, że można było się nieźle wciągnąć.
No to przechodzimy do wyników, co? :)
Powiem, że miałam nie lada wyzwanie z wyborem zwycięskiej pracy. Kilka naprawdę wyjątkowo mi się podobało. Ale nadszedł czas na ostateczny werdykt. Już wystarczająco długo czekaliście. Po burzliwych głosowaniach pomiędzy mną a.. mną - zdecydowałam, że zwycięży.. Szamankakox! I wygrywa drogocenną perłę! Tak, to ten konkurs miał ukrytą niespodziankę. Następna perła będzie w konkursach grudniowych - też nie powiem w którym!
Dziękuję wszystkim za udział!
Muszę w końcu stworzyć zakładkę specjalną na perły na blogu. Przydałaby się.
Szamanka może używać mocy perły od dziś 21 listopada do 21 grudnia.
Powodzenia w innych konkursach,
Migotka
No to zaczynamy opis. Ale tym razem chcę napisać co nieco o każdej z Waszych historii :) Tak dodatkowo, żeby każdy poczuł się doceniony - a ponieważ mam sporo czasu, to nic nie stoi na przeszkodzie.
W historii Kinii006 podobało mi się przedstawienie mojej Migotki jako cukierkowego pochłaniacza. Nigdy nie wpadłabym na to, by moja postać była w takim nałogu, haha.
Cytrynka100 zainteresowała mnie postacią Csave, bo przez dobrych kilka chwil zastanawiałam się jak to przeczytać. "Ksejf" czy "Kasejw"? Nigdy nie spotkałam takiego imienia, plusik za pomysłowość.
Piotrekaga... cóż.. chyba wystarczy jak zacytuję "Wojtuś bądź grzeczny to kupię ci płytę Delfiny i Wodniki". Padłam na tym. Przezabawny tekst xD.
Malin odważnie stwierdziła, że wszystkie Nereidy chrapią. Wstydźcie się Nereidy! Chwila, ja też nią po części jestem. Och.
Winineczka wrzuciła do swojej historii kilka postaci fantastycznych i szkoda, że nie opisała ich trochę dłużej. Takie podwodne czarownice muszą być naprawdę ciekawe i mieć interesujące życie. Spróbuj kolejnym razem popracować nad opisami i będzie naprawdę cudnie :).
Myszozercaxd postarał się tym razem o historię z dreszczykiem. I bardzo dobrze! W końcu rozwój literacki jest tym lepszy im więcej gatunków spróbujemy napisać. A ta kobieta z historii musiała nieźle zabalować, skoro zgubiła drogę do domu. Te szalone sobotnie noce.. xD
Szamanka zrobiła własną myszkową legendę o Marazmorze. Była naprawdę ciekawa, co tu więcej mogę powiedzieć? Szybko się czytało, co świadczy o tym, że można było się nieźle wciągnąć.
No to przechodzimy do wyników, co? :)
Powiem, że miałam nie lada wyzwanie z wyborem zwycięskiej pracy. Kilka naprawdę wyjątkowo mi się podobało. Ale nadszedł czas na ostateczny werdykt. Już wystarczająco długo czekaliście. Po burzliwych głosowaniach pomiędzy mną a.. mną - zdecydowałam, że zwycięży.. Szamankakox! I wygrywa drogocenną perłę! Tak, to ten konkurs miał ukrytą niespodziankę. Następna perła będzie w konkursach grudniowych - też nie powiem w którym!
Dziękuję wszystkim za udział!
Muszę w końcu stworzyć zakładkę specjalną na perły na blogu. Przydałaby się.
Szamanka może używać mocy perły od dziś 21 listopada do 21 grudnia.
Powodzenia w innych konkursach,
Migotka
Och, nie wiem co powiedzieć, strasznie dziękuję <333
OdpowiedzUsuńGratulacje^^
UsuńJak ja pójdę już zajmować się własnym plemieniem, nie będę musiał się przejmować, że zabraknie osób piszących opowiadania konkursowe na 5 stron x'D