poniedziałek, 26 lutego 2018

Wyniki konkursu - Bajka na dobranoc

W ostatnim lutowym konkursie mieliście za zadanie napisać bajkę na dobranoc. Zobaczmy co udało Wam się naskrobać :).

Winineczka:

Dawno, dawno temu, zanim powstała Morska Kraina, pod powierzchnią oceanu mieszkały ogromne morskie szczury, które przeganiały przechodzące tamtędy myszy. Biedne stworzonka nie miały gdzie się podziać i musiały mieszkać w ciemnych jaskiniach wśród głębinowych ryb. Lecz to nie mogło trwać wiecznie! Pewnego dnia jedna z myszek postanowiła przegonić szczury z pobliskich wód. Wzięła potrzebne rzeczy i poszła. Po drodze mijała spanikowane myszki, które prawdopodobnie też chciały przegonić szczury. Zatrzymała się. Wahała się czy wracać, czy może iść dalej. Stwierdziła, że jeśli nie ona, to nikt. Wyciągnęła serek, aby nie myśleć co będzie dalej. Jadła go idąc upiorną ścieżką. Niespodziewanie usłyszała pisk. Przyśpieszyła kroku. Po chwili zauważyła, że coś siedzi w krzakach. Zaczęła biec, patrząc cały czas w roślinę. Nagle wpadła na czyiś brzuch. Był bardzo miękki. Jedak podniosła pyszczek i zauważyła wielkiego szczura. 
-Proszę zostaw mnie! - wykrzyknęła myszka. - Już nigdy tu nie wrócę.
Na twarzy brzydala pojawiło się zdziwienie. Nie rozumiał o co chodzi.
-Nie bój się mnie. Możesz uciekać. 
-Tak po prostu? - zdziwiła się mysz
-Nie wiem o co ci chodzi. Dlaczego się mnie boisz? - spytał szczur
Myszka zauważyła, że to stworzenie nie jest groźne i chciała wykorzystać jego zakłopotanie. 
Pomyślała, że tak duże zwierzę może pomóc jej spłoszyć szczury.
-Słuchaj, dziękuję Ci, że mogłabym uciec. Czy mógłbyś mi potowarzyszyć w przegonieniu szczurów? - Zapytała mysia.
-A co dostanę w nagrodę? - zaśmiał się szczurek.
-Serek!
Po czym poszli dalej. Myszka zauważyła otwartą przestrzeń. Szybko ze szczurem schowali się za krzak i obserwowali. Zauważyli pełno szczurów, którzy szli w ich stronę. 
-Uciekamy szczurze?
-Nie myszko, posłuchaj. 
Po czym usłyszeli rozmowę stada. Wódz oświadczał im, że jeden ze szczurów okradł magiczne pudełko, które po otwarciu wydobywa tragiczny dla nich dźwięk. 
-I co? - zdziwiła się mysz
-Nie rozumiesz? Ja to mam! - zaśmiał się szczur.
-Jeśli byś go otworzył to też byś uciekł, prawda? - zaniepokoiła się mysz.
-Tak, ale dla waszego dobra wszystko! 
Szczur podarował myszce pudełko po czym uciekł. Mysz bardzo się zasmuciła, jednak wiedziała, że jej przyjaciele będą z niej dumni. Otworzyła je. Pośród stada szczurów panował hałas. W mgnieniu oka, ta wielka przestrzeń opustoszała. 
Ucieszona myszka szybko poleciała do swojej rodziny. Każda mysz usłyszała o jej przygodzie.
Wielbili ją za to. Myszka mimo to, że spłoszyła szczury, żałowała że spłoszyła także swojego towarzysza. Chciała się mu odwdzięczyć, jedna nie wiedziała jak go znaleźć.

Miaukaaa:

Dawno, dawno temu, zanim powstała Morska Kraina, pod powierzchnią oceanu mieszkały ogromne morskie szczury, które przeganiały przechodzące tamtędy myszy. Biedne stworzonka nie miały gdzie się podziać i musiały mieszkać w ciemnych jaskiniach wśród głębinowych ryb. Lecz to nie mogło trwać wiecznie! Pewnego dnia jedna z myszek postanowiła przegonić szczury z pobliskich wód. Była to myszka mała, słaba i delikatna, ale tak odważna, że nie bała się stawić czoła parzącym meduzom czy rozdymkom. Morscy przyjaciele wołali na nią Modliszka, bo jej futerko było zielone. Gdy Modliszka miała kilka lat, wylegiwała się na zimnych kamieniach, gdy nagle zauważyła w oddali coś podobnego do myszy, tyle że o wiele większe. Dziwne stworzenia zdawały się być coraz bliżej, ale iść bardzo wolno. Głośno krzyknęła:

- Pomocy!

I nagle spomiędzy wodorostów wyłoniła się szczupła mysz o jasnym futrze. Wydawała się być przyjaźnie nastawiona do Modliszki. Nieznajoma nie zdążyła nawet zapytać, o co chodzi, bo młoda myszka z przerażeniem wydusiła: 

- Tam są jakieś wielkie myszy, patrz!

Jaskrawa mysz spojrzała w dal i zrobiła wielkie oczy. Ku nim pędziło stado szczurów! Niedoświadczona Modliszka nie miała jednak pojęcia jak były groźne. Smukła postać szepnęła jej coś do ucha i razem popędziły ku wysokim, lśniącym skałom. Ich ucieczka trwała kilka godzin, ale gdy w końcu dotarły na miejsce miały pewność, że szczury ich nie dopadną.

- Co teraz zrobimy? Potwory z pewnością odszukają inne myszy i je rozszarpią! - krzyczała przerażona Modliszka.

- Te potwory to szczury. - Jasna mysz wydawała się być spokojna, ale w jej głosie dało się wyczuć nutkę strachu. - Mam na imię Ivory. - mruknęła.

Przez kilka minut siedziały na piaszczystym podłożu wpatrując się w dal, aż w końcu Ivory odezwała się:

- Dzisiaj nie możemy nic zrobić. Musimy coś zjeść, wyspać się, a potem znaleźć jakąś broń czy zbroję. Nie będziemy walczyć ze szczurami, ale w razie gdybyśmy je napotkały, musimy być przygotowane. 

- Więc chodźmy, na co czekasz? 

Obydwie zaczęły wędrówkę po całym morzu w poszukiwaniu przydatnych rzeczy oraz pożywienia. Buszowały w wodorostach, skakały po wielkich, płaskich kamieniach, zaglądały pod każdą roślinę, aż w końcu udało im się znaleźć wszystko, co potrzebne.

- Znalazłam martwego raka, kilka mocnych gałązek i liści. - powiedziała rozemocjonowana Modliszka. - A ty? 

- Kilka martwych zwierząt, dużo gałęzi, kamieni i innych przedmiotów. - odpowiedziała Ivory. - Na pewno to wszystko nam się przyda. Patrz, tu jest jakaś jaskinia. Zjemy, a potem zabierzemy się zabierzemy się za zrobienie czegoś z tych rzeczy. 

Modliszka poszła w jej ślad i skierowała się do jaskini.

***

- Mmm, to jest pyszne! A jak z twoim? 

- Niezbyt mi to smakuje. Jest tu tylko rak, kilka ryb i rośliny. Ale ważne jest tylko to, żebyśmy się najadły. 

Ivory tylko nadgryzła rybę, a potem skierowała się ku wyjściu i obserwowała morze. Modliszka po kilku minutach skończyła posiłek.

- To co, robimy coś z tego? z gałązek chyba można by stworzyć jakiś napierśnik albo broń.

Jasnoszara mysz odwróciła głowę. Dziwnym wzrokiem patrzyła na nią, jakby przez chwilę znalazła się gdzieś indziej, ale przez odzew Modliszki znów powróciła. 

- Taak, pewnie. Patrz. Wystarczy, że połączysz ze sobą gałęzie i powleczesz je liśćmi. Gotowe!

- Super! Połączyłam kilka gałązek i związałam linką żeby stworzyć coś do walki. Wyszło nieźle, prawda? - zapytała Modliszka.

- Świetnie ci poszło, Modliszko! 

Plecenie zajęło myszkom kilka godzin, ale w efekcie powstało aż pięć mieczy, trzy napierśniki oraz dwa hełmy. 

- Myślę, że jesteśmy gotowe. - rzekła Ivory. - Musimy znaleźć inne myszy i je ostrzec. "Możliwe, że szczury już je zaatakowały..." - wzdrygnęła się na samą myśl o tym. Nie chciała wypowiadać tych słów na głos, bo to zaniepokoiło by jeszcze bardziej Modliszkę.

I tak szły, szły i szły, stąpając po piasku, mijając wysokie skały i tęczowe kolarowce. Po wielu godzinach drogi ujrzały wielką jaskinię porośniętą mchem. Skrzyły się porozrzucane po drodze kryształy, a wejście zasłaniały wielkie gęste krzaki i różnokształtne rośliny. 

- Ta jaskinia jest taka ogromna... - wyszeptała Modliszka. O wiele większa niż ta, w której byłyśmy przedtem. - Chodź, zajrzymy tam.

- Modliszko, czekaj... - szepnęła Ivory, ale Modliszka jej nie usłyszała i była już w jaskini. 

***

- Pięknie tu, prawda? - powiedziała cicho.

Młoda mysz miała rację, jaskinia była niezwykła. Kamienie mieniły się w niej wszystkimi kolorami tęczy, niczym opal, a ze szczelin wypływała rzeźka woda, tak czysta, że można było się w niej przejrzeć. 

- Tak... - potwierdziła Ivory prawie bezgłośnie.

Ze względu na rozmiary jaskini, myszy szły długo przed siebie. Prawie przez całą drogę nic się nie zmieniało, jedynie gdzieniegdzie pojawiała się pajęczyna czy motyl. Aż nagle obydwie usłyszały dziwne szumy i jęki. 

- Widzę coś, tam daleko. Czy to myszy? - zapytała zaniepokojona Modliszka.

- Podejdźmy bliżej i przekonajmy się. 

Chociaż Ivory zjadał strach od środka, starała się zachować spokój. Czuła, że oblewa ją pot i myślała, że zaraz upadnie, ale wiedziała, że musi być odważna. Modliszka i Ivory skradały się w kierunku tajemniczych odgłosów. Starały się nawet oddychać jak najciszej, by nikt ich nie usłyszał ani nie zauważył. Były już bardzo blisko, gdy zauważyły rozszarpane ciała martwych myszy, porozrzucane po całej jaskini. 

- To szczury... Niewątpliwie. - oznajmiła Ivory. - Ale patrz, tam coś się rusza. Może kilku myszkom udało się przeżyć?

- Mysz! - zawołała Modliszka. - Ale jest okropnie wychudzona, dlatego nie mogłyśmy jej poznać.

Nieznajoma musiała je usłyszeć, bo odwróciła głowę i spojrzała na nie zmęczonym wzrokiem. Mysz wyglądała na starą i słabą, a jej ciemne futro było brudne i poszarpane.

- Nazywam się Alva. A wy?

- Mam na imię Ivory, a to Modliszka.

- Wyglądacie na silne i mądre myszy. Co was tu przywiodło?

- Co się stało ze wszystkimi myszami? I dlaczego tylko ty przeżyłaś?

- Ah, więc po to tu jesteście. Jak mogłyście się domyśleć, inne myszy zostały zabite przez szczury. A czemu ja przeżyłam? Ukrywałam się w głębi jaskini. Szczury były zbyt głupie by mnie znaleźć. 

- Są jeszcze inne myszy, oprócz nas, które żyją? 

- Oczywiście, ale nie wiem dokładnie gdzie. Mogę was zaprowadzić do miejsca, gdzie prawdopodobnie są. 

- Chętnie. Ale wyglądasz, jakbyś nie miała już sił. Może przyda ci się trochę jedzenia? - zaproponowała Modliszka.

- Nie, dziękuję. To niedaleko stąd. 

***

- Jesteśmy. to ta głęboka nora. Słyszałam, że są tu setki myszy, więc nawet, gdyby szczury zaatakowały i tutaj, na pewno niektóre jeszcze żyją.

- Pójdziesz z nami? - zapytała Ivory.

- Nie, ja nie mam już siły. Ale życzę wam powodzenia. - wychrypiała Alva i odeszła w kierunku swojego domu. 

- Chodź, idziemy. Nie możemy ich przestraszyć, więc powinnyśmy wejść głównym wejściem. - Modliszka podreptała w głąb ciemnej nory.

- Patrz, tam faktycznie są jakieś myszy! - zawołała Modliszka. - Ale wyglądają inaczej niż my...

Modliszka miała rację. Myszy zamieszkujące norę były ubrane w kolorowe kaski i czapki, miały też kokardy na ogonach oraz słuchawki na uszach. Jedna z myszy spojrzała w ich kierunku. Miała żółto-białe futerko, szalik i okulary. 

- Cześć! Nazywam się Chaikall. - zawołała mysz w żółtym futerku. - Po co tu przyszłyście?

- Chcemy pokonać szczury, ale nie damy rady zrobić tego same. Przyszłyśmy by zaproponować współpracę. Możemy połączyć siły i pokonać je razem. - zaproponowała Ivory.

- Szczury? Są zbyt groźne! - krzyknął Chaikall.

- Damy radę, jest tutaj wiele myszy, a będziemy jeszcze my. - odpowiedziała Modliszka.

- Muszę to przemyśleć... 

W tym samym momencie Ivory i Modliszka ujrzały inną mysz, która wyłoniła się z wnętrza nory i siedziała teraz na ziemi, patrząc na Chaikalla. Miała różowe futro i jasno niebieskie oczy.

- Chaikall? Co się stało? 

- Nic takiego, Szamankokox. 

Mysz w różowym futrze oddaliła się, chociaż nie wydawała się przekonana odpowiedzią Chaikalla.

- Możemy tu zostać i zapoznać się z innymi? - zapytała nieco zaniepokojna Ivory.

- Oczywiście. - odpowiedział Chaikall.

***

Modliszka i Ivory wylegiwały się teraz na mokrej ziemi, gdy nagle ujrzały jasną mysz zmierzającą w ich kierunku.

- Tu jesteście! Wyglądacie na zmęczone. Przyszedłem tylko, by powiedzieć, że podjąłem decyzję. Myślę, że to dobry pomysł i powinniśmy dać radę ze szczurami. Kiedy wyruszamy? 

- Może jutro rano? To odpowiednia pora. - odpowiedziała Modliszka.

- A więc jutro rano spotykamy się wszyscy przy wejściu do nory.

***

- Ivory? śpisz? - zapytała Modliszka.

- Umm... co...? Jest już rano? 

- Już prawie. Chodź, idziemy. Inni już pewnie czekają.

- Czemu tak wczeeśnie...?

- Po prostu chodź za mną...

Po wyjściu z nory Ivory i Modliszka od razu zauważyły setki myszy w kolorowych futerkach ustawionych w rzędzie. Chaikall najwidoczniej nie zdawał sobie sprawy z tego, że ich tam nie ma, ale nie ruszył bez nich, bo wygłaszał przemowę.

- Mówiłam ci że wszyscy już tu będą. Ustawmy się na końcu, obok myszy w niebieskim futerku. 

Ivory i Modliszka były daleko od Chaikalla, więc nic nie słyszały. W pewnym momencie wszyscy ruszyli z miejsca. Grupa myszy wędrowała na północ, do miejsca, w którym Modliszka po raz pierwszy zobaczyła szczury. Była to droga bardzo długa i męcząca, ale po kilkunastu godzinach w końcu dotarli na miejsce. 

- Nie będziemy dziś szukać szczurów - oznajmił Chaikall. - Musimy odpocząć i coś zjeść, a jutro zaczniemy walkę.

- W takim razie chodź, poszukamy czegoś do jedzenia - powiedziała cicho Modliszka do Ivory. 

***

- Znalazłam kilka krewetek i małż. Jestem okropnie głodna! Mogłabym zjeść cokolwiek. - zawołała Modliszka, wpatrując się w zdobycze. 

- Ja mam tylko dwie, duże ryby. Zaniosę jedną rybę Chaikallowi i innym. Jedna mi wystarczy. 

- Okej. Ja jestem zmęczona, położę się. 

- Ja też. Zaniosę im rybę i wrócę do ciebie.

***

- Ivory? Ivory, śpisz? Ivo... IVORY! - Modliszka krzyknęła rozpaczliwie. 

Obok niej leżało rozszarpane ciało jasnoszarej myszy. Jej oczy były puste i bez wyrazu, a z pyska lała się krew. 

- I-i... Iv-ory... Nie... Nie dam rady bez ciebie! 

Modliszka biegła ile sił w łapach do miejsca, w którym ostatnio zobaczyła szczury. Widziała już z daleka wielobarwne futerka myszek. O dziwo, gdy dotarła na miejsce, wszystkich ujrzała żywych. 

- Chaikall? 

- Tak? a gdzie ta druga mysz, która zawsze wędrowała z tobą?

- Ah, właśnie, zapomniałam, że jeszcze się nie przedstawiłam. Mam na imię Modliszka, a tamta druga mysz to Ivory. Ivory nie żyje... Coś ją zabiło, ale to raczej nie był szczur. Eh, czemu to coś nie mogło wziąć mnie? Pewnie po prostu nie widziało, bo na chwilę wymknęłam się w nocy. 

- Oh... Bardzo mi przykro. Ale musimy się przygotować do walki ze szczurami.

- Ah... no tak. Został mi jeden napierśnik i hełm, który miał być dla Ivory. Mogę go tobie dać. 

- Naprawdę? Bardzo dziękuję! 

- Ja jestem już gotowa, mam wszystko czego mi trzeba. - zaproponowała Modliszka. - Poczekam, aż ty i twoja grupa się przygotujecie. Możemy wyruszyć o świcie.

- Świetny pomysł. - potwierdził Chaikall. - Idę odpocząć, tobie też przydało by się ochłonąć. Przyjdę tu jutro.

***

- Spało mi się cudownie! Już północ, pora wstawać. - powiedziała sama do siebie Modliszka.

Młoda myszka przeszedłszy kilka kroków, ujrzała jasnożółte futerko, poruszające się w pobliżu jaskini zakrytej wodorotami.

- Cześć Chaikall! - przywitała się. 

- Witaj Modliszko! 

- Jeszcze tylko kilka godzin... - szepnęła Modliszka.

***

- Patrz Chaikall, słońce wstaje! 

- Więc jesteśmy gotowi.

Jakby na zawołanie, ze wszystkich stron zaczęły się zbiegać stada myszy. Wszystkie były ubrane w zbroję i miały ze sobą miecze.

- Jesteśmy gotowi! - zakrzyczały myszy.

Nagle Modliszka usłyszała szuranie i poczuła rytmiczne drżenia ziemi. Ujrzała te same wielkie kształty, które widziała jeszcze przed poznaniem Ivory. Zbliżały się powoli, ciężkim krokiem idąc w stronę myszy. Nieoczekiwanie cała grupa szczurów zaczęła szarżować w ich kierunku.

- Już prawie tu są! - krzyknęła Modliszka.

I w jednej chwili ogromne, umięśnione kreatury zetknęły się z drobnymi, choć hardymi myszkami. Deptały je, gryzły i biły ogonami, ale mimo to nikt się nie poddał i myszy wbijały miecze w ciała szczurów, pomagając sobie ostrymi pazurkami i ząbkami. Krew lała się z rozległych ran na drobnych ciałkach myszek tworząc wielkie, czerwone kałuże. Szczury mimo swoich rozmiarów, stawały się coraz bardziej poranione i słabe. 

- Patrzcie! Odchodzą! - zawołał Chaikall. 

- Najwidoczniej nie chciały już walczyć. Ale na szczęście zabiliśmy większość z nich, odeszło tylko pięć. - powiedziała Modliszka.

- Modliszko... to wszystko dzięki tobie. Gdyby nie ty, nigdy nie zdecydowałbym się na walkę. Jesteś królową morza! Prawdziwą Amfitrytą. - rzekł.

- Oh, dziękuję... - wymamrotała.

- Modliszka! Modliszka! - krzyczał radośnie tłum.

- A co gdybyśmy tak już zawsze byli razem? Jako wspólne morskie plemię. Będziemy się dobrze bawić, a w razie kolejnego niebezpieczeństwa nic nie stanie nam na drodze. 

- Masz rację. - powiedział Chaikall. - Będziemy morskim plemieniem. Morskim królestwem, największą krainą w całym podmorskim świecie!

KONIEC

Papyjo135:

Dawno, dawno temu, zanim powstała Morska Kraina, pod powierzchnią oceanu mieszkały ogromne morskie szczury, które przeganiały przechodzące tamtędy myszy. Biedne stworzonka nie miały gdzie się podziać i musiały mieszkać w ciemnych jaskiniach wśród głębinowych ryb. Lecz to nie mogło trwać wiecznie! Pewnego dnia jedna z myszek postanowiła przegonić szczury z pobliskich wód. Szczury więc pobiegły do kanalizacji lecz tam było tyle tuneli że się aż zagubili zostało ich ledwie 3 z 20. Znaleźli przewodnika panna ,,Szczuropłatka" który im powiedział gdzie jest droga na górę ale było ich 3 żeby wyjść tam więc szukali szczurów w kanalizacji znaleźli 1 gromadę 23 osobową. i wyszli do pobliskich wód walczyć z myszami niestety myszy przegrały wojnę i one poszły do kanalizacji knuć spisek żeby odzyskać pobliskie wody. Koniec

No, muszę przyznać, że jedna uczestniczka naprawdę nieźle się rozpisała! Jestem dumna, że ćwiczycie swoje zdolności. Nigdy nie wiadomo, kiedy umiejętność pisania dłuższych i ciekawych tekstów się przyda!
W tym konkursie akurat trafiło się, że trzy osoby wzięły udział - tak więc każdy z Was wygrywa 5 muszelek. Gratulacje!

Konkursy na marzec pojawią się wkrótce.
Migotka


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz