Bez zbędnych wstępów, przeczytajmy te ciekawe historie dotyczące porządków :D
Dzikusekk:
Wstaje rano i sobie uświadamiam że muszę posprzątać.Biore szmatke,wycieram szczotką pajenczyny ,przecieram mój rower ,4 puchary i 3 piłki.Patrze a tam leży pudło więc zaglądam co jest w środku.A tam ciuchy mojej babci i moje bodyxD.Wziołem pudło i dałem do pcka.Patrzę a tam w kąt rzucone zabawki Z któych już dawno wyrosłem.Idę więc na ulicę pokątną i rozdaje te aawki biednym dzieciom.Za ciemnymi drzwiami zamkniętymi pod kluczem były koce i zimowe ubranka,rozdałem je bezdomnym.Miałem tam jeszcze jedzenie i picie dla ludzi i zwierząt.Poszłem do schroniska i dałem tam karme by zwierzątka głodne nie były, a zaś dzieciom bezdomnym dałem jedzeenie i picie.Poszłem do pracy zarobiłem kilka zł i pieniądze wrzuciłem żebrakowi.
Nauczyłem się wtedy poszanowania do ludzi i zwierząt, nie oczekując nic w zamian.
Kotektasiu:
Pewnego deszczowego dnia musiałam zrobić porządki na strychu!Wchodze z niechęcią na strych rozglądam się a tam są:2 Rowery,przyrząd do świczeń,3 plakaty zawinęte w rulonik,Gazety,plastiki,szkła,powieszone pranie,stary telewizor,kurz,2 brudne okna oraz 1 Wielka koszmarna pajęczyna!
Najpierw zaczełam od najprostrzego zadania, czyli przetarcia szmatkom rowerów.Przetarłam szmatką bardzo dokładnie rowery i odstawiłam je na stojaczek na rowery.Następnie rozmątowałam w 1 godzine przyrząd do ćwiczeń i włorzyłam go do pudełka.Dwa plakaty potargałam i wyrzuciłam do makulatury a ten trzei sobie zachowałam ponieważ był ładny.Gazety wyrzuciłam do makulatury,plastiki oraz szkła włożyłam do worka i poszłam z nimi na śmietnik gdzie zobaczyłam dziki i musiałam się wracać na inny śmietnik.Wróciłam wziełam ze sobą miskę i zciągnełam pranie ze strychu.Stary telewizor dałam złomiarzom by sobie z niego wydobyli to co zawsze.Szczotką do kurzów starłam wszystko aż na błysk.Wziełam szmatke i polerowałam okna na strychu.I z obrzydzeniem wziełam i otkurzyłam pajęczyne.
Znalazłam wtedy moją roślinke którą nazwałam Ryszard ale niestety nie było dla niej ratunku!
Tata mnie pochwalił za to co zrobiłam.Ale 3 tygodnie później był tam jeszcze większy bałagan i sobie pomyślałam Syzyfowa praca.
i potem poszłam grać w Transformice.xD
Oliwkaf:
"Porządki Oliwki"
Był to jesienny dzień w Morskiej Krainie - ale nie dla Oliwki. Uważała bowiem iż co 3 miesiące, powinny być wielkie porządki. Porządki marcowe czyli wiosenne, porządki czerwcowe czyli letnie, porządki wrześniowe czyli jesienne, oraz porządki grudniowe czyli zimowe.
Przestrzegała swoich zamiarów, gdyż nie była niechlują. Zaczynała zawsze od starcia tablicy i umycia jej, ułożenia równo nowych kred i odkurzenia zdjęć. Potem ścierała kurze u lamp, wymieniała zużyte (prawie zużyte) żarówki na nowe i odkurzała wszystkie gniazdka i włączniki. Odkurzała i układała równo książki zgodnie z kolejnością od najmniejszej do największe i myła szafkę. Zszywała dziurawe pluszaki i prała je. Zmieniała pościel, myła łóżko, prała materac, koce, poduszki, sprzątała pod nim. Wyciągała wszystkie ubrania z szafy, a potem część układała z powrotem, a drugą część prała. Odkurzyła wszystkie szafy i naoliwiła drzwi, maszynę do szycia i radio. Na końcu gdy wszystko już prawie było zrobione, zamiatała podłogę, myła okna, rolety, a na samym końcu wyrzucała śmieci i myła kosz, oraz wkładała nowy worek.
Robiła mniej-więcej to samo z każdą częścią domu. Aż wpadł do jej domu ostry wiatr z muszelkami i wszystko zepsuł. [...]
Po ponownym sprzątaniu zamknęła szczelnie okna i drzwi. [...] I wtedy wylała kawę...
Agadracaxdxd:
"O jesiennych porządkach pod wodą"
Jak co roku postanowiłam zabrać się za sprzątanie przed Halloween, bo przecież nie mogę przyjąć przyjaciół do tego syfu! Zacznijmy od szafki: szminka.. oj, przeterminowana... kolczyk... chusteczki... lornetka... A to co? Zdjęcie? Niech no zobaczę.. Jestem ja, są inne myszki. Ech, nic ciekawego! ..Zaraz... Czy ta mysz jest błękitna?! Może trafiła na jakąś magiczną wodę? Niesłychane! Nazywa się ona "Rainbow Dash" ! ..Mój ulubiony kucyk Pony... Ale ale! To nieprawdopodobne, by myszka miała takie imię. Może jednak ktoś z morza widział to cudne zjawisko? Oho, wodzowie wybrali się na spacerek!
-Witam miłych wodzów! - krzyknęłam wypływając z domku.
-Dzieńdoberek. Co tam trzymasz, co? - rzekła sympatycznie Amfitryta.
-Modliszko, Chaikallu, czy znacie tę myszkę? - pokazałam na zdjęciu Tęczusiowe stworzenie, bowiem i włosy pasowały do tego rozbrykanego kuca.
Para spojrzała na fotografię ze zdumieniem nie do odtworzenia.
-Nie z naszego plemienia. - odparł Posejdon zaciekawiony. - Zajrzyj do Marzycieli. - dodał, nie odrywając wzroku od dziwnego zdjęcia.
Podziękowałam za radę i pożegnawszy się, popłynęłam prosto do Marzycieli. Chciaż pytałam każdą napotkaną mysz, nie dowiedziałam się niczego. Zawiedziona udałam się do mojej wodnej chatki i wpływając do niej, wpadłam na pomysł, by poszperać w internecie. "Może coś znajdę na temat mysiej Teczuśki? - pocieszałam sama siebie. Okazało się, że pewnego dnia, o pewnej godzinie (nie określono daty i czasu), w pokoju 801, pojawiła się myszka z nickiem Rainbow Dash. Poruszała się, robiła nawet miny, zmniejszała się oraz powiększała.. Podobno każdy robił sobie z nią zdjęcie... - Dopiero teraz mi się wszystko przypomniało. - Już wiem, za co się przebiorę wieczorem! - roześmiałam się głośno.
Lucjana102:
Pewnego razu mysz Muszelka postanowiła wyczyścić swój strych. Znalazła tam swój stary rower i rolki, ale co ją najbardziej zdziwiło: w pewnym kartonie siedział jej brat. Wiedział on o tych porządkach więc się schował i udawał martwego, dla udowodnienia śmierci przywiązał sobie sznurek na szyi. Muszelka przeraziła się okropnie gdyż myślała, że straciła brata. Postanowiła go pochować na którymś cmentarzu. Gdy odchodziła już z płaczem do kuchni usłyszała szmer... jak to? Niemożliwe, a jednak. Jej brat żyje!!! Wymyśliła więc mu karę aby sam posprzątał strych.
Fileczka:
1 października 2015
Wstałam dzisiaj wcześnie. Powiedziałabym nawet, że bardzo wcześnie, gdyż księżyc jeszcze majaczył na ciemnoszarym niebie. Odłożyłam moją maskotkę kotka (ktoś mi zabroni?? xD) i wyszłam powoli z mojego pokoju, kierując się do kuchni w celu spożycia czegoś, co uspokoiło by mój brzuch, który coraz bardziej domagał się jedzenia. Po zrobieniu płatków z mlekiem z gracją słonia usiadłam na krześle i odłożyłam ma stół śniadanie. Z każdym kęsem (czy łykiem?) coraz bardziej rozjaśniało mi się w głowie, ale nadal nie miałam pojęcia jaki powód wywlókł mnie tak wcześnie z ciepłego posłanka. Gdy tak myślałam, czułam się senna, bardziej i bardziej... A wtedy moja głowa, razem z włosami wylądowała w (jeszcze w połowie pełnej) misce z mlekiem, co wywołało nagły odrzut do tyłu, w parze z przewróceniem się krzesła i twardym lądowaniem na posadzce. Jeśli tego byłoby mało, kolanem uderzyłam o stół, a miska, w której zostało jeszcze trochę płatków i mleka znalazła się na mnie. Zaiste niezły początek dnia.
To bolało. Potarłam obolały ogon, na który oczywiście spadłam i popatrzyłam na ten cudowny nieład na mojej posadzce. Trzeba to będzie wszystko...
Posprzątać! Właśnie! Wstałam o tej godzinie, gdyż co roku w ten dzień rozpoczynam październikowe sprzątanie, nawet większe, niż na wiosnę. Otrząśnąwszy się z resztek mojego posiłku, wytarłam podłogę, oraz podniosłam krzesło i miskę, wszystko odkładając na swoje prawowite miejsce. Ustawiając minutnik na godzinę, pobiegłam do łazienki, w celu wzięcia porządnej kąpieli, umycia włosów, pomalowania się i do odprawienia reszty porannej toalety.
Wracając z łazienki, wyłączyłam minutnik (nie zwracając uwagi na to, że spóźniłam się 7 minut), weszłam do mojego pokoju i zapaliłam światło.
Oniemiałam. Co tu się działo? Wszystko leżało porozwalane po podłodze, szafa opróżniona na dziesiątą stronę, a jedyna rzecz, na której był dopuszczalny porządek, to łóżko. Nigdy nie miałam jakoś szczególnie czysto, ale jestem pewna, że ktoś musiał wrzucić tu conajmniej trzy granaty, aby powstało coś takiego.
Sfrustrowana, zaczęłam przeszukiwać kontakty w (wodoodpornym) telefonie. Gdy znalazłam ten właściwy, poczekałam, aż ten odbierze i poprosiłam słodko...
- Mógłbyś do mnie przyjechać i pomóc mi w porządkach?
- Czy ty nie widzisz, że jest czwarta rano?! - usłyszałam zaspany głos przyjaciela.
Chwilę się zastanawiałam co odpowiedzieć i wpadłam na pomysł.
- No wiesz, szkoda by było, aby musiał mi pomagać ktoś inny, bo mój najlepszy przyjaciel chciał dłużej pospać...- rozpoczęłam smutnym głosikiem.
Usłyszałam długie westchnięcie, a następnie równie okazałe ziewnięcie.
- Będę za godzinę - powiedział i rozłączył się.
Tak więc, zaczęłam podnosić różne moje przedmioty z podłogi (a raczej z góry ubrań, bo podłogi nie było widać) i zleciała mi godzinka. Jednak pokój dalej wyglądał jak pobojowisko.
Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc pobiegłam w ich stronę i otworzyłam je. Za nimi stała mocno zaspana myszka. Bez słowa pociągnełam ją do mojego pokoju. Ten stał w progu przez chwilę, a potem wyjęczał.
- Co... Tu się stało?
- Tak szczerze, to nie mam pojęcia - widząc, że chciał coś wtrącić, kontynuowałam - Chodź mi pomóż, bo zleci nam do wieczora.
Tak zaczęło się wielkie sprzątanie. Na sam mój pokój przeszło nam kilka godzin. Znajdywałam w nim wiele ciekawych rzeczy, począwszy od przeróżnych papierków, do nawet zgniłych owoców. Wreszcie, gdy prawie cały pokój został wyczyszczony, stwierdziliśmy, że trzeba coś zjeść. Poczłapaliśmy więc do kuchni, którą na szczęście posprzątałam po poprzednim wypadku, po czym zrobiłam coś na szybko i zjedliśmy, tym razem bez większych przygód.
- Wiesz, chyba już sobie poradzę - stwierdziłam.
- Skoro tak twierdzisz. W razie problemów zadzwoń - pokazał na swój telefon i wyszedł.
Wróciłam do swojego pokoju, aby poukładać resztę moich rzeczy. Odkładając ostatnie ubrania, zauważyłam tajemniczy przedmiot na podłodze, częściowo wsunięty pod łóżko. Zaciekawiona, podniosłam go i stwierdziłam, że jest to mała skrzynka. Usiadłam na łóżku i uporczywie próbowałam ją otworzyć, lecz bez skutku. Pobiegłam więc po kilka narzędzi. Skrzynka powoli, powoli zaczęła się otwierać, a gdy zajrzałam do środka... Bum! Kolorowa farba wybuchła, zostawiając konfetti i kolorowe smugi na ścianach, podłodze, szafie... Wszędzie. Na dnie skrzynki leżała karteczka:
"Wszystkiego Najlepszego!"
Tak zaczęłam sprzątanie od początku.Miałam ochotę pójść do mojego przyjaciela do domu z morderczymi zamiarami, ale opanowałam się i pomyślałam z ironią:
Urodziny mam dopiero za miesiąc...
Unconquered:
Jesienne Porządki Brudnej Norki
Myszki nie tylko zamieszkują na lądzie. Gdzie jeszcze można je spotkać? Mają one przeróżne królestwa. W tej historii odwiedzimy Podwodny Świat. Myszki żyją w harmonii z innymi mieszkańcami Morza, więc nie dochodzi między nimi do sprzeczek.
Nie daleko rafy koralowej mieszkała Aura. Miała ona przepiękny, duży dom, a co się z tym wiąże - mnóstwo pracy. Chciała przygotować się do zimy, dlatego postanowiła posprzątać swoją norkę. Powolnym krokiem ruszyła w stronę schodów. Gdy tam dotarła weszła do opuszczonego pokoju. Porozglądała się. Nagle jej uwagę przyciągnęła mała, zakurzona skrzynka. Uważała, że jest tu nie potrzebna, więc postanowiła wynieść ją na strych. Podeszła do pudełeczka i podniosła. Wychodząc potknęła się o próg, a skrzyneczka otworzyła się. Aura zauważyła coś małego, srebrnego:
- To klucz . Wygląda bardzo staro.Może bibliotekarz Lio coś o nim więcej mi powie.
Myszka udała się do biblioteki. Pracował tam przystojny, wysoki brunet o imieniu Lio, jak zawsze pochłonięty przez książkę. Aura przez chwilę się wahała, lecz po chwili śmiało weszła do środka:
-Cześć Lio
-Witam, co Cię tu sprowadza ??
-Dzisiaj przy porządkach znalazłam pewien klucz. Wygląda na stary, więc pomyślałam, że będziesz wiedział coś na jego temat.
Aura pokazała mu klucz, a on wpatrywał się niego, jak sroka w kość.
-Gdzie to cudo znalazłaś !? Wiesz co to jest? Jak legenda głosi to klucz do skarbca księżniczki Melody, która została porwana przez węgorze. Mówią, iż znajduje się tam ogromna suma muszelek, a nawet złoto.Ostatnio ktoś odkrył gdzie znajduje się brama, która najprawdo- podobniej prowadzi właśnie do skarbca ! Pomyśl tylko jakie tam może być bogactwo, jak moglibyśmy być bogaci!!
-My?
- A dasz radę sama ? Ja tylko oferuję pomoc za 40% skarbu. Znam co nie co o tej legendzie, mam mapy, które mogą pomóc.
-No dobrze, więc kiedy zaczynamy poszukiwania?
-Jak najszybciej!! Gdy skończę pracę przyjdź tu będę na Ciebie czekać. Wezmę mapy,liny,kompas, a Ty zabierz coś do jedzenia i oczywiście klucz. To może być wspaniała podróż !
Uszczęśliwiona tymi słowami odeszła zabrać to o co prosił Lio. Cieszyła się ze skarbu, który może znaleźć i z ponownego spotkania z chłopakiem.
Po godzinie 19. Aura spakowana czekała. Nagle rozległo się stukanie. Szybko pobiegła do drzwi
-Mogę wejść ? Nie mamy dużo czasu! Musimy wyprawę zacząć jak najszybciej.
-Proszę. To gdzie znajduje się ta brama?
-Blisko naszego Muzeum, dojdziemy tam w trzydzieści minut, ale gorzej będzie ze strażnikami, którzy pilnują bramy. Lecz nie martw się mam na nich sposób ! Posłuchaj ...
Oboje wyszli ze swoimi plecaczkami. Po tej krótkiej wędrówce, dotarli. Zauważyli, że bramy pilnuje pięciu strażników. Lio i Aura postępowali zgodnie z planem. Odeszli z dwóch różnych stron i zaczęli rzucać kamyczkami w różne strony. Strażnicy usłyszeli to i odbiegli od bramy myśląc, że gonią kogoś kto chciał wejść poza bramę. Gdy oddalili się Myszki zwinnym ruchem otworzyli bramę. Po pięciu minutach byli już w środku. Otaczał ich piękny, wielki ogród. Było w nim wiele gatunków kwiatów, których nigdy nie widzieli. Za ogrodem krył się zamek. Aura miała ochotę otworzyć wrota, lecz Lio ją powstrzymał:
- Stój! Gdy tylko dotkniesz drzwi uruchomi się alarm. Najpierw odetnę kable a później wejdziemy. Dam Ci znak. Ale jak znajdziesz się w środku uważaj na siebie ! Bo może być tam wiele płapek
-Będe uważać, więc idź. Tam jest skrzynka elektroniczna
Lio pomaszerował dumny ze swej wiedzy trzymając w ręku nożyczki. Nie zajęło mu to dużo czasu.
-Aura otwieraj !
Myszka zdenerwowana powoli zaczęła otwierać wrota. Gdy tylko otworzyła podłoga zapadła się pod nią. Prawie spadła, lecz jeszcze trzymała się drzwi
- Trzymaj się już biegnę !!
Lio podbiegł do niej i chwyciwszy ją za rękę wciągnął ją na ziemie. Na ich twarzach widniało przerażenie. Wymienili się wzrokiem, a Aura uśmiechnęła się mówiąc cichym głosem:
-Dziękuje
Po chwili oboje wstali i ostrożnie weszli do środka. Na ścianach korytarzu wisiały portrety. Pewnie rodziny królewskiej i ich potomstwa, pomyślała dziewczynka. Szli nieskończenie długim korytarzem, gdy nagle coś zobaczyli. Krzyknął
-Patrz! To pewnie wrota do skarbca Księżniczki Melody !
-Hura! jesteśmy już blisko celu !
Pobiegli najszybciej jak mogli do drzwi uradowani. Ale ich radość zniknęła z ich twarzy, kiedy zobaczyli, że trzeba włożyć jakiś amulet do wrót. Stali tak pewien czas, gdy Aura krzyknęła
-Klucz !
-Co klucz?
-Masz go?
-Pewnie
-To daj
Otrzymała klucz, a po chwili włożyła go do otworu. Coś zaskrzypiało, a drzwi otworzyły się. Odsunęli się krok do tyłu.
-Trzeba spróbować i wejść- powiedział niespokojnym głosem Lio
Ze strachem weszli do pomieszczenia. Ściany były kolorowe. A na środku gablotka, w której coś błyszczało.
-To perły ! Ciekawe ile są warte- zastanawiała się Aura
-Sporoo -odparł Lio - i pewnie dobrze strzeżone. Aha ! Tu trzeba wpisać jakiś kod. Pomyślmy jaka data mogła być najszczęśliwszą lub najstraszniejszą chwilą w życiu Melody.
-Hymmm. Słyszałam, że jej mąż umarł rok po ślubie więc może jego śmierć ?
-Spróbujmy- wpisał, jednak zamiast otwarcia się gabloty ściany zaczęły się zsuwać do środka- O nie ! Źle! Szybko myślmy, albo zostaniemy zginiemy!
-Ślub ! Ich ślub ! Na pewno !
-Jeśli będzie źle, nie żyjemy- powoli wpisał datę ślubu 16.10.2005 r. Zdziwili się gdyż ściany zatrzymały się, a szkło pękło
-Daliśmy radę !! Łap perły!- lecz gdy tylko wziął naszyjnik, zamek zaczął się walić- Uciekajmy!
-I tak nie zdążymy!
-Popatrz tu jest okno! Szybko!- siłowali się z oknem, ale zaraz otworzyły się na oścież i wyskoczyli stamtąd. Pałac runął.
Oboje szczęśliwi ze znaleziska i wyczerpani poszli do kawiarni, a naszyjnik sprzedali za ogromną sumę pieniężną. Czasami warto sprzątać bo możesz znaleźć skarby, nie koniecznie takie, ale zawsze coś ! :D KONIEC
Prace napisaliście naprawdę ciekawe i cieszę się, że konkurs pisemny wzbudził takie zainteresowanie wśród Was. Przy wyborze wygrywającej pracy miałam kłopot. Obie - Fileczki i Unconquered były świetnie zbudowane. W końcu jednak pierwsze miejsce postanowiłam dać Fileczce, gratulacje! A ponieważ Fileczka jest naszą Nereidą i wzięła udział w konkursie dla samej radości z zabawy, nie dla nagród, to 5 muszelek wędruje do równie dobrze napisanej pracy Unconquered! Brawo dziewczyny ^^.
Wszyscy uczestnicy otrzymają po dwie muszelki za udział. Może w przyszłym miesiącu również dam jakiś konkurs pisemny. Taka ilość podesłanych prac wskazuje na to, że lubicie pisać :)